Ktoś udekorował drogę do naszego bloku wizerunkami kandydata
do Parlamentu Europejskiego. Powiesili (wizerunki, nie kandydata) na latarniach
prowadzących do punktu wyborczego, tak, aby wskazywały właściwy kierunek, by
tak rzec. Ale wybory się skończyły, kandydat się nie dostał, no to zdjęli i
postawili (nie kandydata, tylko jego wizerunek przyklejony do dykty) obok kosza
na śmieci. A więc zrobił się taki tandetny obraz śmietnika historii. Z drugiej
strony, jakby nie patrzeć, jednak to metafora - więc ja do kieszeni po telefon
i zdjęcia robię. Zrobiłem parę, ale ich nie pokażę, bo po pierwsze jestem
człowiekiem empatycznym - i przykro by mi było, gdyby kandydatowi zrobiło się
przykro z powodu jego wizerunku w śmieciach. Po drugie - wiecie jak to jest:
raz się jest na śmietniku, a raz na świeczniku: kandydat stanie się posłem,
albo czymś w tym rodzaju, zapamięta, że sobie z niego zakpiwałem - i pozostanie
mi tylko grzebanie w tymże śmietniku w poszukiwaniu jakiś skórek do chleba. Aliści,
kiedym do kieszeni komórkę chował, do kosza na śmieci podbiegła schludnie
ubrana staruszka i zaczęła w tym koszu przebierać. Pomyślcie - takie zdjęcie: europarlament,
kandydat na śmietniku i biedna staruszka w śmietniku grzebiąca! I wszystko w
jednym! Word Press Photo gwarantowane - publikować można bez wahania, bo
przecież wszystkie nagrody, jakie niechybnie otrzymam pokryją z nawiązką straty
spowodowane zemstą kandydata. Ale kiedym wyciągnął telefon i nastawił co trzeba - staruszka już poszła.
środa, 28 maja 2014
sobota, 17 maja 2014
KOSZMAR W TYLNYM OGRODZIE!
Jest dobra pogoda i wiesz, jak uwielbiam ogrodnictwo, ale ten cholerny wąż zawsze mnie denerwuje... Oczywiście jest ten cudowny wąż znany z TV, ale kto ma tyle pieniędzy?
Zobacz (tu link), dają teraz za pół ceny:
- wielozadaniowa końcówka w prezencie,
- jego długość zwiększa się trzykrotnie,
- supermocny i wytrzymały,
- nie załamuje się,
- wytwarza silny wytrysk!
(ze spamu)
KOMISJA EDUKACJI NARODOWEJ
Kobieta
(prawdopodobnie matka) krzyczy do kilkuletniego (7-9 lat) chłopczyka
trzymającego w ręce komórkę (dookoła kilku równolatków): "Bartuś, kurwa,
przecież ci mówiłam, że sygnała się puszcza ze szkoły, a nie po szkole, kurwa,
tak?". Nie wiem, czy bardziej zgorszyła mnie "kurwa" czy
"sygnała"?
Albo
o kształtowaniu zaburzeń seksualnych od małego:
"Jak
się natychmiast nie wysikasz, to ci mamusia tego siurka urwie!" - młoda
matka nachylona nad trzy- lub czteroletnim maluchem próbującym rozpaczliwie
(łzy w oczach) załatwić w krzakach potrzebę fizjologiczną.
czwartek, 15 maja 2014
DMUCHANA RURA CZYLI KONSULTACJE SPOŁECZNE
Zaraz po wyjściu z podziemnego przejścia przy Dworcu Głównym
w Krakowie przechodnie wchodzą w światło
bramki złożonej z trzech nadmuchanych rur. Na górze napis: "Już tyle a
tyle osób przeszło na stronę Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Krakowie", a
nad napisem stosowny licznik. Rura i całe oprzyrządowanie kosztowała 23 tysięcy
złotych - oczywiście z kasy miasta Krakowa. Jak przejdziesz, bracie, pod bramką - znaczy to, że jesteś zwolennikiem
organizacji igrzysk olimpijskich. Taka jajcarska konsultacja społeczna. Bramka zajmuje ona praktycznie całą szerokość alei,
a większość śpieszących przechodniów w ogóle jej nie zauważa i przechodzi ot
tak sobie. Można przejść obok bardzo wąskim przejściem - co znaczy, że jesteś,
kolego, wrogiem i warchołem - a jeszcze drogę zastępuje ci ochroniarz. Przy
bramce jest guzik, przy którym - jak w radzieckim komputerze - siedzi niewiasta
i jak kto przejdzie, ona ten guzik naciska, a wyświetlana na górze liczba
rośnie. Siedzi - albo i nie siedzi: byłem rano, w miarę znośna pogoda i nikt na
guzik nie naciskał, a po południu, w strugach ulewnego deszczu niewiasta
naciskała jak najbardziej.
PS. Po kilku dniach od napisania tego tekstu zdarzyła się pointa: zwiał wiatr i poszarpał rurę, popadał deszcz i pomoczył rurę - więc ją rozebrali.
PS. Po kilku dniach od napisania tego tekstu zdarzyła się pointa: zwiał wiatr i poszarpał rurę, popadał deszcz i pomoczył rurę - więc ją rozebrali.
wtorek, 6 maja 2014
WSZYSTKO RUSZA
W paplaninie dzisiejszych czasów zanika słowo "zaczyna"
( i bliskoznaczne jak: "wdraża",
"staruje", "inauguruje", "startuje"). Zastępowane
jest słowem "rusza". Wszystko rusza: programy, projekty, budowy,
konkursy, ofensywy i defensywy. Moim zdaniem to ruszyć może co najwyżej
lokomotywa i bryła z posad świata.
Co gorsza nie tylko "rusza" - jeszcze coraz częściej "idzie". Na przykład: "idzie nowa linia kredytowa". Pierwszy raz z takim użycie słowa "idzie" spotkałem się, gdym 37 lat temu oglądał film "Człowiek z marmuru", gdzie pada kwestia "idzie kongres związków" - jako parodia zrusyfikowanego języka lat pięćdziesiątych. Bo to rusycyzm oczywisty. A kilka dni temu przeczytałem, że "idzie nowy socrealizm". Piszący socrealizmem strasząc - sam się w pułapkę języka socrealistycznego złapał.
A ostatnio dostałem mejla (spam) z następującą zapowiedzią: "Ruszają bezzwrotne dotacje z UE ! okres 2014 do 2020". Pod mejlem podpisał się tajemniczy "Informator Unijny".
Co gorsza nie tylko "rusza" - jeszcze coraz częściej "idzie". Na przykład: "idzie nowa linia kredytowa". Pierwszy raz z takim użycie słowa "idzie" spotkałem się, gdym 37 lat temu oglądał film "Człowiek z marmuru", gdzie pada kwestia "idzie kongres związków" - jako parodia zrusyfikowanego języka lat pięćdziesiątych. Bo to rusycyzm oczywisty. A kilka dni temu przeczytałem, że "idzie nowy socrealizm". Piszący socrealizmem strasząc - sam się w pułapkę języka socrealistycznego złapał.
A ostatnio dostałem mejla (spam) z następującą zapowiedzią: "Ruszają bezzwrotne dotacje z UE ! okres 2014 do 2020". Pod mejlem podpisał się tajemniczy "Informator Unijny".
Subskrybuj:
Posty (Atom)