środa, 25 października 2017

ZBIOROWY PORTRET PIWOWARÓW Z LAT TRZYDZIESTYCH XX> WIEKU



Zbiorowy portret piwowarów z lat trzydziestych XX wieku. Jaka duma i godność - bo ówczesny browar to była jedna wielka rodzina, gdzie pełen proces produkcji piwa zaczynał się od słodowania, poprzez śrutowanie, warzenie, fermentację, leżakowanie i tzw. obciąg (czyli napełnianie). Na zdjęciach piwowarzy (tym pięknym słowem określano wszystkich pracowników browaru), a także laboranci, mechanicy, bednarze, smolarze, adiunkci, oficjałowie, kierownicy i dyrektorzy. Nie ma tylko browarników, bo takie słowo nie istniało i istnieć nie powinno. Produkowano, a potem pito piwo, a nie żaden "browar", ani tym bardziej "browcio" czy browarek", którego nie lano - co za obrzydliwy zwrot - "z kija". Nie napiszę, jaki to browar, aby nie robić mimowolnej reklamy aktualnemu wcieleniu tego browaru w łapach międzynarodowej korporacji, której produkty można nazwać co najwyżej piwopodobnymi.  

niedziela, 22 października 2017

KAŻDY JEST WYJĄTKOWY

Dramat języka - ostatnie wypadki. Z wywiadu z muzykiem: "grał pan na stricie" (długo zastanawiałem się, co to za instrument ten "strit", w końcu wpadłem na to, że chodzi o ulicę), produkt czy coś innego "od" (np. suw od forda - okropny germanizm), nad "dedykowanym" (w znaczeniu "przeznaczonym") wystarczająco poznęcał się już prof. Miodek. Ale dzisiaj o mało co nie padłem trupem, kiedy na przystanku przeczytałem wielki napis: "KAŻDY JEST WYJĄTKOWY TAK JAK MERCI". No to ja dziękuję.