czwartek, 15 maja 2014

DMUCHANA RURA CZYLI KONSULTACJE SPOŁECZNE




Zaraz po wyjściu z podziemnego przejścia przy Dworcu Głównym w  Krakowie przechodnie wchodzą w światło bramki złożonej z trzech nadmuchanych rur. Na górze napis: "Już tyle a tyle osób przeszło na stronę Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Krakowie", a nad napisem stosowny licznik. Rura i całe oprzyrządowanie kosztowała 23 tysięcy złotych - oczywiście z kasy miasta Krakowa. Jak przejdziesz, bracie,  pod bramką - znaczy to, że jesteś zwolennikiem organizacji igrzysk olimpijskich. Taka jajcarska konsultacja społeczna.  Bramka zajmuje ona praktycznie całą szerokość alei, a większość śpieszących przechodniów w ogóle jej nie zauważa i przechodzi ot tak sobie. Można przejść obok bardzo wąskim przejściem - co znaczy, że jesteś, kolego, wrogiem i warchołem - a jeszcze drogę zastępuje ci ochroniarz. Przy bramce jest guzik, przy którym - jak w radzieckim komputerze - siedzi niewiasta i jak kto przejdzie, ona ten guzik naciska, a wyświetlana na górze liczba rośnie. Siedzi - albo i nie siedzi: byłem rano, w miarę znośna pogoda i nikt na guzik nie naciskał, a po południu, w strugach ulewnego deszczu niewiasta naciskała jak najbardziej.  
PS. Po kilku dniach od napisania tego tekstu zdarzyła się pointa: zwiał wiatr i poszarpał rurę, popadał deszcz i pomoczył rurę - więc ją rozebrali.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz