Obcięcie palców nożycami
krawieckimi, upieczenie na rożnie, pożarcie przez ryby - ludojady, zrzucenie z
urwiska, odgryzienie nogi przez psa, wyłupienie
oczu, połknięcie przez wilka, , spalenie żywcem, zagłodzenie na śmierć,
posiekanie przez wiatrak, utopienie w studni. Czy to wykaz tortur i sposobów
zadawania śmierci w nieodległym przecież średniowieczu lub baroku?
poniedziałek, 30 września 2013
GRZECHOTKA
Głupie, przypadkowe i nic nie znaczące zdarzenie: znajdujesz
porzuconą, starą grzechotkę, nikomu niepotrzebną, ale mająca siłę rażenia
podobną do magdalenki z Prousta. Bo kiedy ją podniesiesz, okazuje sie ona być ukochaną,
nową zabawką należącą do posuniętego w latach pana, który jest szachowym
laufrem i ma do tego jeszcze brata bliźniaka. Zostajesz wplątany w grę,
zaczynasz jako pionek, przypadek przerzuca cię z czarnego na białe pole: do
pociągu, nad jezioro, do tanecznej sali. Przez całą drogę prześladuje cię kobieta
o dwóch twarzach: białej i czarnej, a na dodatek nie wiedzieć czemu za ścianą ktoś łomocze na perkusji i posuwa na basie. W
końcu wydajesz bankiet na własną cześć, bo właśnie zostałeś królową. Albo
hetmanem. Dopuszczasz się impertynencji, bo chcesz nożem pokroić deser w
postaci trzydziestoletniego mężczyzny. Nie wypada, grzechotka to kotka.
sobota, 28 września 2013
O PIETRUSZCE. KAZANIE
Nazwa
owego zioła pochodzi od Imienia Piotr. Takoż
i po czesku: pitruszka, i po
francusku: persil, i po niderlandzku: peterselie, i po rosyjsku i ukraińsku: петрушка, po niemiecku: Petersilie, i po słowacku: petržlen, i po szwedzku: persilja, a nawet po węgiersku: petrezselyem. Tylko
bezbożnicy, heretycy i dogmatycy pietruszkę, nie wiedzieć czemu, zowią parsley albo maydanoz albo salsa.
Bo też o św. Piotra tu
chodzi, który z nieba na ziemię przyniósł ów dar Boży, ziele cudowne. Niektórzy
mówią, iż do polskich ziem pietruszka przywędrowała z krain italskich, przez
królową Bonę razem z kapustą przywieziona. Mylą się oni głęboko! Wiem to z
pewnego źródła, iż inną drogą pietruszka do nas zawitała.
Owoż krąży gdzieś po
świecie "Liber magnum": czarnoksięska księga mistrza Pawła z Pragi,
przez samego Doktora Fausta alias maga Twardowskiego niegdyś czytana. Zmienia
ona swą postać: bywa książką kucharską albo telefoniczną, książką do nauki
języków, powieścią historyczną, romansem dla dam i panien, książką z obrazkami
dla pacholąt, a nawet książką ekonomiczną dla pospólstwa. Ale poznacie ją łatwo,
gdyż na jednej z jej kart sam czart odbił swoje kopyto! Kto by tę księgę otworzył
i w niej czytał, temu diabeł się objawi i spełni każdy jego rozkaz. Student
jeden biedny, co pieniędzy potrzebował na kształcenie umysłu, otworzył księgę i
czarnoksięskie formuły wymówił – a tedy objawił mu się diabeł we własnej, to
jest strasznej postaci! Spojrzyj teraz przez lewę ramię w lustro, czy aby Zły
nie nastaje na twą duszę! Student ów, Piotrem na chrzcie św. nazwany, chciał
pieniędzy, lecz widokiem diabła przelękniony pomyślał o zbawieniu duszy i
wezwał na pomoc swego patrona, św. Piotra i miast powiedzieć: daj mi pieniędzy,
rzekł: daj mi pietruszki. I oto pietruszka ona, magiczne ziele, które członkom
wszelakim moc wielką przydaje! A także - za wstawiennictwem św. Piotra pokój,
pomyślność i szczęście naszym domostwom przynosi. Smacznego i amen.
Na zdjęciu Robert
Żurek w spektaklu Teatru Mumerus "Jarmark cudów" wg scenariusza i w reżyserii Wiesława Hołdysa. Fot.: Artur Łoboda
piątek, 27 września 2013
JAK SIĘ NA KSIĘŻYC DOSTAĆ
"Jak się na księżyc dostać" - sztuka fantastyczno – dydaktyczna dla młodzieży z umoralniającym zakończeniem.
Zapraszam do lektury:
http://mumerus.net/index.php?wide=true&page=jak_sie_na_ksiezyc_dostac.pdf
Zapraszam do lektury:
http://mumerus.net/index.php?wide=true&page=jak_sie_na_ksiezyc_dostac.pdf
UPIJANIE SIĘ OBRAZAMI
UPIJANIE SIĘ OBRAZAMI CZYLI NOC
MUZEÓW 2013.
Zacząłem, jak co roku od Bunkra Sztuki, żeby zapoznać się z trendami i - przede wszystkim - pobrać za 1 złoty pieniążek upoważniający do wejścia do innych muzeów i do przejazdów komunikacją miejską za darmo. Ale Bunkier Sztuki był zamknięty, pieniążek pobrałem w Kamienicy Szołajskich. Następnie wlazła na mnie parada całujących się gejów anglojęzycznych, w związku z czym chyżo pomknąłem do Cricoteki.
MROŻEK
MROŻEK
Za:
1. "Jezdem" - jako pierwszą kwestię w "Emigrantach";
2. Rysunek, gdzie człowiek pochyla się nad mrówką zastanawiając się:"Taka mała mrówka. Ciekawe, o czym sobie ona myśli?". Na co myśl mrówki w dymku: "Skąd by tu pożyczyć sto mrówenów?";
3. "Cztery piki skurczybyki" - jako pierwszą kwestię w "Tangu";
4. Postawienie problemu nie do rozstrzygnięcia: czy wody nie ma bo się nie leje czy też woda się nie leje bo jej nie ma?
5. Za rysunek przedstawiający damę, który myśli w dymku: "Czemu narysował mnie Sławomir Mrożek, a nie Leonardo da Vinci?"
- i za wszystko co napisał i narysował, a o czym inni zdążyli już napisać.
1. "Jezdem" - jako pierwszą kwestię w "Emigrantach";
2. Rysunek, gdzie człowiek pochyla się nad mrówką zastanawiając się:"Taka mała mrówka. Ciekawe, o czym sobie ona myśli?". Na co myśl mrówki w dymku: "Skąd by tu pożyczyć sto mrówenów?";
3. "Cztery piki skurczybyki" - jako pierwszą kwestię w "Tangu";
4. Postawienie problemu nie do rozstrzygnięcia: czy wody nie ma bo się nie leje czy też woda się nie leje bo jej nie ma?
5. Za rysunek przedstawiający damę, który myśli w dymku: "Czemu narysował mnie Sławomir Mrożek, a nie Leonardo da Vinci?"
- i za wszystko co napisał i narysował, a o czym inni zdążyli już napisać.
PRZYKLEJAK
PRZYKLEJAK ZATYKAJĄCY
Jego zarodek powstaje z łupieżu, spadającego z grzebienia
podczas porannej toalety. Niektórzy, co bardziej zapobiegliwi, zbierają ów
łupież i odnoszą do wypożyczalni kotów, gdzie przetwarza się go na chałwę. Inni
– a tych jest, niestety - większość, nie zbierają łupieżu, pozostawiając
porzucony na podłodze, czym przyczyniają
się do powstawania i rozmnażania Przyklejaka. Powstały z łupieżu zarodek
przekształca się w dojrzałego osobnika, w ten sposób, iż unoszony delikatnym
wiatrem powstałym z ruchu domowników przykleja do siebie wypadnięte
nieuchronnie włosy, obcięte paznokcie, poodrywane kawałki odcisków i zgrubień
skory zwanych mozelami i wydłubane z ucha kawałki wosku. Powstały w ten sposób
dojrzały okaz Przyklejaka zatykającego może osiągać nawet 10 cm średnicy,
żerując w kratkach ściekowych, pod krawędziami desek klozetowych, a także w
najciemniejszych kątach kuchni i łazienek. Istnieje żeńska, bardziej agresywna
odmiana owego stworu, zwana Przyklejakiem spozywczym, powstała w wyniku łączenia
się Przyklejaka zatykającego w okresie dojrzewania z resztkami zużytych
podpasek. Owa odmiana bardzo ceniona jest na giełdach, jako że służy do
produkcji barszczu w proszku.
SŁUPY MOROWE
Bardzo lubię jak coś jest na słupie czyli kolumnie -
doskonałe niczym święta rzeźba albo kiełbasa, przez to, że na słupie
niedostępne (lub bardzo trudno dostępne).
Dwa rodzaje słupów lubię najbardziej - pierwsze to te wysmarowane
mydłem, na szczycie których znajduje się pęto kiełbasy dla śmiałka, co zdoła
się wydrapać - niestety, znamy je tylko z opowiadań o dawnych jarmarkach lub z
przygód Koziołka Matołka. Drugie to słupy (albo kolumny) morowe. Wznoszone były
w XVII - XVIII wieku jako podziękowanie za ocalenie miasto od zarazy bądź też dla
upamiętnienia jej ofiar. Bądź też wyrażały jedno i drugie jednocześnie -
dziękczynienie za to, że zaraza wybiła jedynie połowę mieszkańców miasta
(których kolumna upamiętniała), a pozostali przy życiu wysławiają wieczne hosanna
ku Bożej chwale. Zwano je także słupami (bądź kolumnami) maryjnymi. Pierwowzorem
była kolumna na Piazza Santa Maria Maggiore w Rzymie ustawiona w roku 1614.
Spotkać je można w Europie Środkowej: w Austrii, na Węgrzech, Słowacji, Słowenii,
a także w Polsce - głównie na Śląsku. Ale najwięcej słupów morowych (i
najpiękniejszych) znaleźć można w Czechach - jako ślad po intensywnej
rekatolizacji tego kraju w czasach wojny
trzydziestoletniej i po niej (największy na świecie znajduje się na Górnym
Rynku w Ołomuńcu). Słupy morowe są wyrazem kontrreformacji i jej artystycznego
wcielenia czyli baroku. Wyrzeźbione postaci zatrzymane są w ruchu często z
otwartymi ustami wydającymi niesłyszalny krzyk, co sprawia wrażenie, jakby
chciały się wyrwać z tego padołu łez (stoczywszy przedtem śmiertelną walkę bądź
to z samym sobą bądź to z Szatanem). Jednocześnie ustawione są tak, jakby
pozowały do obrazu mającego uwiecznić ów ułamek sekundy w oceanie wieczności. Cel:
dostąpić tego, co umieszczone było - niczym kiełbasa na jarmarku - na szczycie
słupa. A zdobycie tego za życia było równie niedostępne, jak wspięcie się na
wysmarowany mydłem słup. Taki widzi mi
się barok: z jednej strony dworsko-pałacowy, z drugiej: jarmarczno-iluzyjny.
Była taka koncepcja (przywołana przez Luisa Bunuela w
"Mlecznej drodze"), że Chrystus obecny jest w Hostii niczym zając w
pasztecie. Podobnie słupy morowe wyrażają koncepcję dostępności Hostii podobnej
do dostępności kiełbasy umieszczonej na
szczycie wysmarowanego mydłem słupa.Na zdjęciach słupy morowe w Kromierzyżu (Czechy, Morawy)
Subskrybuj:
Posty (Atom)