Wiosna sprzyja porządkom. Warto pomyśleć nie tylko o umyciu
okien, przetrzepaniu dywanów, uporządkowaniu ubrań w szafie i umyciu podłóg ale
także, co najważniejsze, warto pomyśleć o sobie. To znaczy oczyścić organizm z
toksyn, złogów i brudów. Proponuję zacząć od oczyszczenia jelit. W tym celu -
wzorem świętych męczenników - jelita nawlekamy na kołowrotek. Następnie
zanurzamy w 10-procentowym roztworze domestosa i pozostawiamy na dwie godziny.
Po upływie dwóch godzin jelita płuczemy pod bieżącą wodą, a niechciane
pozostałości usuwamy przy pomocy szczotki do WC. Ważne, abyśmy po tym zabiegu dokładnie
oczyścili paznokcie z resztek jelit - najlepiej przy pomocy wykałaczki, której
potem użyć na nawleczenia tapas, jakimi uraczymy gości przy okazji pierwszego
wiosennego garden party.
Warto także odświeżyć płuca, które odkurzamy (miejsca
trudniej dostępne możemy oczyścić sprężonym powietrzem w aerozolu), a następnie
trzepiemy na trzepaku przy użyciu trzepaczki. Poczym płuca liftingujemy przy
pomocy odświeżacza powietrza, co zapewni nam przyjemny oddech na długie miesiące.
I wreszcie oczyśćmy nasz mózg, aby myśli były czyste, jasne
i świeże. W tym celu wycinamy w czaszce przy pomocy toporka trójkątny otworek wielkości małego serka "Złoty
Ementaler" i montujemy w nim port USB. Można zrobić otwór mniejszy,
posługując się w tym celu wiertarką, ale wtedy możemy zamontować jedynie port
mini USB. Następnie przy pomocy dostępnego komputera, tabletu lub smartfona
łączymy się z najbliższą czarną dziurą w kosmosie, gdzie wyszukujemy menadżera
zadań. Reszta już prosta - przy pomocy owego menedżera zamieniamy szare komórki
na kolorowe słitfocie.