piątek, 24 marca 2017

DZIEWIĘĆ MYŚLI O GADANIU

Otrzymałem od Fundacji im. Zygmunta Starego - Klub Zygmuntowski prośbę o udział w ankiecie i odpowiedź na pytanie:
"Co my polscy obywatele, możemy zrobić dla pojednania narodowego i zbudowania
zgody społecznej?"

Moja odpowiedź:
Pomyśleć nad językiem, którego używamy.
Dramat języka, jakim się na co dzień posługujemy, jest dramatem człowieka i społeczności. Coraz bardziej język  traci swoją podstawową funkcję komunikacyjną zmieniając się w zbiór wyzwisk, zaklęć bądź przekopiowywanych z komputera, telewizora albo smartfona  martwych i nic nie znaczących formuł.
Oto kilka propozycji:

1. Precz z przymiotnikami, niech żyją rzeczowniki i czasowniki czyli  zrezygnować z wartościowania na rzecz opisywania. W kółko czytam, że coś jest "wyjątkowe"  (jak wszystko jest "wyjątkowe" to co jest "zwyczajne"?), "magiczne" (np. zupa), "cudowne" (np. bramka strzelona przez piłkarza). Kiedy słyszę, że ktoś jest "oburzony", albo "wkurwiony", to mało mnie obchodzi stan  emocjonalny tej osoby, a chciałbym wiedzieć dlaczego.

2. Kiedy słyszę, że ktoś w dyskusji kogoś "zaorał", "zmiażdżył", "rozjechał", a piłkarze "rozstrzelali" podczas meczu przeciwnika, to widzę w tych sformułowaniach agresję (albo raczej sadomasochistyczne pragnienie agresji) i pogardę dla partnera. 

3 .Najobrzydliwszym zaś neologizmem jest słowo "wkurw". Pleni się szczególnie wśród tzw. inteligencji, kiedyś nawet słowo to pojawiło się jako tytuł analizy sytuacji w teatrze polskim opublikowanej na bardzo, ale to bardzo kulturalnym portalu. 

4. Wyeliminować zbędne anglicyzmy. Język polski jest bardzo bogaty, można przy jego pomocy wyrazić i opisać wszystko, niepotrzebne są potworki w rodzaju "Stand - upowy Dzień Kobiet" (widziałem na własne oczy).

5. Rozpoczynanie zdania od "powiem tak:" pasuje do  proroka  lub przynajmniej prezydenta, a dodawanie co chwilę "tak naprawdę" czyni, że nasza wypowiedź sprawia wrażenie  czegoś fałszywego lub pozbawionego sensu, skoro co moment musimy podkreślać, to co jest w niej prawdziwe.

6. Nieużywanie słów "wszyscy" bądź "każdy" przy byle okazji celem wzmocnienia ekspresji językowej. W niewielu przypadkach użycie tych słów może być uprawnione i w większości dotyczą one spraw ostatecznych.

7. Wymowa: akcentowanie każdego słowa w zdaniu jest nie dość, że irytujące, to jeszcze czyni, że nie wiadomo, co jest ważne, a co nie. Lubowali się w tym zresztą działacze partyjni za śp. Komuny.  NIE MÓWMY DUŻYMI LITERAMI.  Nie mówmy dużymi literami.  

8. Wymowa: nie mówcie "piniondze", ani "pińcet", ani "wadza" - bo to demaskuje prostactwo. I słoma z butów wyłazi. Choćby były to designerskie buty w szpic i na obcasie.

9. Nie trzeba dodawać "tak?" co chwila celem utrzymania uwagi słuchacza. Jeśli ma się coś  ciekawego do powiedzenia, to on i tak będzie słuchał.

A w ogóle to postuluję ograniczenie kontaktowania się  w internecie do wymiany niezbędnych informacji, a zamiast tego spotkać się, wyłączyć smartfona, laptopa bądź telefon i pogadać ustnie, by tak rzec.

Wersja nieco zmieniona w porównaiu do tej, jak ukazała się na stronie Fundacji im. Zygmunta Starego.












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz