Znalazłem się kiedyś w w Mostarze. To takie miasto w Bośni,
upraszczając nieco: w połowie muzułmańskie, w połowie chorwacko-katolickie, w
połowie podczas wojny w Jugosławii zniszczone, a w połowie odbudowane. Zresztą
- co powiedzieć trzeba na samym początku: przepiękne miasto. Zamieszkaliśmy w części muzułmańskiej, w
prywatnym hoteliku, gdzie przywitał nas napis: SHOES OFF! No to zdjęliśmy buty,
a z podłogi można było jeść - tak było czysto. Poza tym na ścianie był afisz po
polsku oferujący wycieczkę do Medziugorie
(to tam, gdzie pokazała się Matka Boska) za 50 euro od osoby.
Skoro świt, kilkakrotnie budzeni śpiewem muezina z minaretu,
który znajdował się naprzeciw hoteliku, pomknęliśmy do Počitelja - kamiennego miasta, niedaleko Mostaru. To miasto duchów
skwarnego południa, ale o tym innym razem, w każdym razie jeśli będziecie w
tamtych okolicach (np. w Dubrowniku) koniecznie do Počitelja zawitajcie. No nic, wróciliśmy do hoteliku w Mostarze, a
tu właścicielka - elegancka Muzułmanka – pyta, czy jutro ma zamówić tę
wycieczkę do Medziugorie za 50
euro od osoby (czyli razem 100, bo byliśmy we dwoje). Najuprzejmiej, jak tylko
było można podziękowaliśmy, na co ona zdziwiła się, bo przecież wszyscy Polacy
jeżdżą do Medziugorie, więc zaproponowała
dodatkowo Počitelj i Blagaj,
obniżając cenę do 40 euro. Powiedzieliśmy, że z Počitelja właśnie wracamy i następnego dnia, wczesnym rankiem, na wszelki wypadek, pojechaliśmy do Blagaja.
Odurzeni pięknem rzeki wypływającej z wnętrza skały wróciliśmy do Mostaru,
gdzie na progu hoteliku czekała na nas właścicielka z pytaniem, na którą godzinę ma zamówić busa do Medziugorie i
Blagaja, oferując w pakiecie obiad podczas wycieczki. Na to my grzecznie, że
właśnie z Blagaja wracamy i bardzo nam się podobało. Na co ona: "No to: Medziugorie, obiad i (tu dłuższa
chwila wahania) ... park narodowy za 30 euro" Nie wykazaliśmy entuzjazmu.
Na co ona ostanie słowo: "
Medziugorie, park narodowy, obiad - 25 euro od osoby czyli 50 za
oboje".
Dziś nie mogę zrozumieć, dlaczego w końcu do tego Medziugorie nie pojechałem. Straciwszy
dodatkowo obiad w pakiecie z parkiem
narodowym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz