Bardzo lubię jak coś jest na słupie czyli kolumnie -
doskonałe niczym święta rzeźba albo kiełbasa, przez to, że na słupie
niedostępne (lub bardzo trudno dostępne).
Dwa rodzaje słupów lubię najbardziej - pierwsze to te wysmarowane
mydłem, na szczycie których znajduje się pęto kiełbasy dla śmiałka, co zdoła
się wydrapać - niestety, znamy je tylko z opowiadań o dawnych jarmarkach lub z
przygód Koziołka Matołka. Drugie to słupy (albo kolumny) morowe. Wznoszone były
w XVII - XVIII wieku jako podziękowanie za ocalenie miasto od zarazy bądź też dla
upamiętnienia jej ofiar. Bądź też wyrażały jedno i drugie jednocześnie -
dziękczynienie za to, że zaraza wybiła jedynie połowę mieszkańców miasta
(których kolumna upamiętniała), a pozostali przy życiu wysławiają wieczne hosanna
ku Bożej chwale. Zwano je także słupami (bądź kolumnami) maryjnymi. Pierwowzorem
była kolumna na Piazza Santa Maria Maggiore w Rzymie ustawiona w roku 1614.
Spotkać je można w Europie Środkowej: w Austrii, na Węgrzech, Słowacji, Słowenii,
a także w Polsce - głównie na Śląsku. Ale najwięcej słupów morowych (i
najpiękniejszych) znaleźć można w Czechach - jako ślad po intensywnej
rekatolizacji tego kraju w czasach wojny
trzydziestoletniej i po niej (największy na świecie znajduje się na Górnym
Rynku w Ołomuńcu). Słupy morowe są wyrazem kontrreformacji i jej artystycznego
wcielenia czyli baroku. Wyrzeźbione postaci zatrzymane są w ruchu często z
otwartymi ustami wydającymi niesłyszalny krzyk, co sprawia wrażenie, jakby
chciały się wyrwać z tego padołu łez (stoczywszy przedtem śmiertelną walkę bądź
to z samym sobą bądź to z Szatanem). Jednocześnie ustawione są tak, jakby
pozowały do obrazu mającego uwiecznić ów ułamek sekundy w oceanie wieczności. Cel:
dostąpić tego, co umieszczone było - niczym kiełbasa na jarmarku - na szczycie
słupa. A zdobycie tego za życia było równie niedostępne, jak wspięcie się na
wysmarowany mydłem słup. Taki widzi mi
się barok: z jednej strony dworsko-pałacowy, z drugiej: jarmarczno-iluzyjny.
Była taka koncepcja (przywołana przez Luisa Bunuela w
"Mlecznej drodze"), że Chrystus obecny jest w Hostii niczym zając w
pasztecie. Podobnie słupy morowe wyrażają koncepcję dostępności Hostii podobnej
do dostępności kiełbasy umieszczonej na
szczycie wysmarowanego mydłem słupa.Na zdjęciach słupy morowe w Kromierzyżu (Czechy, Morawy)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz