Nazwa
owego zioła pochodzi od Imienia Piotr. Takoż
i po czesku: pitruszka, i po
francusku: persil, i po niderlandzku: peterselie, i po rosyjsku i ukraińsku: петрушка, po niemiecku: Petersilie, i po słowacku: petržlen, i po szwedzku: persilja, a nawet po węgiersku: petrezselyem. Tylko
bezbożnicy, heretycy i dogmatycy pietruszkę, nie wiedzieć czemu, zowią parsley albo maydanoz albo salsa.
Bo też o św. Piotra tu
chodzi, który z nieba na ziemię przyniósł ów dar Boży, ziele cudowne. Niektórzy
mówią, iż do polskich ziem pietruszka przywędrowała z krain italskich, przez
królową Bonę razem z kapustą przywieziona. Mylą się oni głęboko! Wiem to z
pewnego źródła, iż inną drogą pietruszka do nas zawitała.
Owoż krąży gdzieś po
świecie "Liber magnum": czarnoksięska księga mistrza Pawła z Pragi,
przez samego Doktora Fausta alias maga Twardowskiego niegdyś czytana. Zmienia
ona swą postać: bywa książką kucharską albo telefoniczną, książką do nauki
języków, powieścią historyczną, romansem dla dam i panien, książką z obrazkami
dla pacholąt, a nawet książką ekonomiczną dla pospólstwa. Ale poznacie ją łatwo,
gdyż na jednej z jej kart sam czart odbił swoje kopyto! Kto by tę księgę otworzył
i w niej czytał, temu diabeł się objawi i spełni każdy jego rozkaz. Student
jeden biedny, co pieniędzy potrzebował na kształcenie umysłu, otworzył księgę i
czarnoksięskie formuły wymówił – a tedy objawił mu się diabeł we własnej, to
jest strasznej postaci! Spojrzyj teraz przez lewę ramię w lustro, czy aby Zły
nie nastaje na twą duszę! Student ów, Piotrem na chrzcie św. nazwany, chciał
pieniędzy, lecz widokiem diabła przelękniony pomyślał o zbawieniu duszy i
wezwał na pomoc swego patrona, św. Piotra i miast powiedzieć: daj mi pieniędzy,
rzekł: daj mi pietruszki. I oto pietruszka ona, magiczne ziele, które członkom
wszelakim moc wielką przydaje! A także - za wstawiennictwem św. Piotra pokój,
pomyślność i szczęście naszym domostwom przynosi. Smacznego i amen.
Na zdjęciu Robert
Żurek w spektaklu Teatru Mumerus "Jarmark cudów" wg scenariusza i w reżyserii Wiesława Hołdysa. Fot.: Artur Łoboda
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz