niedziela, 29 czerwca 2014

DOKLEJONY POLICJANT

To zdjęcie pochodzi z rodzinnych kolekcji i jest sieroce. To znaczy nikt do niego przyznać się nie chce, nikt nie rozpoznaje cioci, wujków, babć, prababć, dziadków i pradziadków ani marginalnych kuzynów. W związku z czym zostało przekazane mnie jako nałogowemu zbieraczowi rzeczy bezimiennych.

Zatrzymana w ułamku sekundy akcja  - jak widać - dzieje się na wsi, wczesną wiosną lub późną jesienią.  Jednak to raczej przednówek: ogołocone z liści gałęzie drzew, świeżo spadnięty śnieg, marne łodygi wyłażące spod ziemi.  Twarze wychudłe i zmarniałe po - zapewne długiej - zimie. Światło już wiosenne, wydobywające na światłoczułej płycie dokładność szczegółu. Enturaż podłoża jak z obrazu Wojtkiewicza bądź prozy Schulza.
To zdjęcie, pochodzące z początku XX wieku, mogło zostać zrobione na Śląsku Cieszyńskim, albo na Ziemi Żywieckiej.  Tak wynika z rodzinnych genealogii. Jedno i drugie to CK Austria. Ale raczej to drugie: być może Rychwałd, Pewel, Jeleśnia. Jest dziełem wędrownego fotografa, takiego, co zabierał z zakładu fotograficznego w Krakowie albo w Cieszynie albo w Bielsku albo w Żywcu albo w Wadowicach albo i nawet w Lwowie ciężki skrzynkowy aparat z jeszcze cięższym zapasem szklanych światłoczułych płyt i ruszał w świat portretować lud prosty. Portretowani zresztą podeszli do uwieczniania ich poważnie przebierając się jak do kościoła lub - co bardziej mi się kojarzy - do trumny: wykrochmalone kołnierzyki, plastron, zegarek z dewizką, korale. Kim oni byli? Myślę, że bogatymi wieśniakami, właścicielami sklepu, który mieścił się w domu służącym jako tło do fotografii.
Na zdjęciu jest też umundurowany mężczyzna. Kto to? Policjant pilnujący porządku? Nie, to raczej jeden z członków rodziny dumny z noszenia CK uniformu. Ale zaraz - przyjrzyjmy się bliżej; postaci stoją za płotem, tylko on jeden przed płotem, a nogi jego wbite są w żerdzie. Nie, po prostu umundurowany jest wycięty z innego zdjęcia i doklejony! Oglądałem dziesiątki zdjęć z czasów nieboszczki Austrii i na co najmniej połowie z nich był umundurowany mężczyzna - synonim ładu i porządku, datującego się od czasów Maryji Terezy, którą ówcześni świetnie pamiętali, a to że owa cesarzowa zmarła w 1780 roku nie ma żadnego znaczenia, czas mityczny stoi w miejscu. I na tym zdjęciu umundurowany musiał być, skoro nie mógł stanąć przed obiektywem - to go dokleili. Bo taki był porządek i ład tamtego świata, który skończył się kilkoma strzałami w bośniackim Sarajewie.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz