środa, 11 grudnia 2013

ZIUTA CZYLI PIERWSZY JEŹDZIEC APOKALIPSY



Czy potraficie sobie wyobrazić widok kilkuset kromek chleba wdeptanych w ziemię? Albo kilogramy mięsa oblazłego przez czarne i różowe robaki i obsiadłego przez stada tłustych czarnych much? A także stojącą od miesięcy wodę w nigdy nie mytych garach? Do tego czające się gromady szczurów i wynurzające się z ciemności kuny. Kotów nie ma - dawno uciekły. A nad tym wszystkim krążące stada gołębi, wijących swe gniazda na balkonach, w rynnach i na dachach. Także zanieczyszczające swoimi odchodami każdy centymetr przestrzeni. Wróbli też już nie ma - także kosów, szpaków, jemiołuszek i sikorek. Zdarzają się jeszcze sroki i kawki. A czy potraficie obie wyobrazić smród, który temu towarzyszy? To nie apokalipsa. To Ziuta. 

Są jeszcze inni. Na przykład ktoś wylewający garnek czerwonego barszczu wraz z uszkami, ziemniakami i mięsem wprost na trawę, albo jeszcze inny wykładający zzieleniałą kiełbasę wprost pod okna na parterze, albo miska makaronu lądująca na kwietniku. Ale to nic w porównaniu z Ziutą. Kupuje ona kilogramy chleba, mięsa i makaronu, po czym pakuje w wózek i objeżdża okoliczne osiedla, wszędzie gdzie się da wysypując to na trawniki. A gdy żywności w wózku nie stanie - to wygrzebuje jej resztki ze śmietnika i też wysypuje. Ziuta jest posiadaczem małego, czerwonego fiata, który od lat unieruchomiony służy jej za magazyn ziarna, gnijącej żywności, starych garnków i kotów. Ziuta próbuje dokarmiać także koty, a kiedy te nie chcą, to wyzywa ich od skurwysynów i zamyka w samochodzie. Ale koty uciekły wystraszone przez Ziutę, gołębie i szczury. Głównymi beneficjentami Ziuty są gołębie. Motywacja Ziuty wydaje się głęboko religijna - otóż na uwagę, że karmić gołębi nie należy bo - patrz powyżej, Ziuta odpowiedziała, że ona karmi Ducha Świętego, który właśnie w postaci gołębia się objawił. Tłumaczenie, że Matce Bożej pojawiła się synogarlica, a nie pospolity gołąb miejski nie trafiły Ziucie do przekonania. A kiedy wspólnota mieszkaniowa postawiła tablice zabraniające wykładania żywności, to Ziuta w proroczej wizji wykrzyczała na osiedle całe, że ci, co te tablice wystawili będą na nich ukrzyżowani.

Ostatnio Ziuta działa w sposób tajny. Skrada się koło północy na trawnik i jednym zdecydowanym gestem wysypuje garść ziarna. Albo - również w nocy - podstawia drabinę pod dach śmietnika, wychodzi na ten dach z workiem pełnym menu: gotowanych ziemniaków, pokruszonego chleba i gotowanego makaronu, po czym zawartość tego wora pozostawia na dachu. A w ponure, listopadowe popołudnia, kiedy ulice puste, skrada się pod murami domów i wysypuje ziarno - za nią podąża stado gołębi wściekle wydziobujących ziarno i w ferworze walki o żywność zadziobujących się wzajemnie. A kilka ptasich kroków za armią latających szczurów podskakuje mała, biała synogarlica.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz