Czy potraficie sobie wyobrazić widok
kilkuset kromek chleba wdeptanych w ziemię? Albo kilogramy mięsa oblazłego
przez czarne i różowe robaki i obsiadłego przez stada tłustych czarnych much? A
także stojącą od miesięcy wodę w nigdy nie mytych garach? Do tego czające się
gromady szczurów i wynurzające się z ciemności kuny. Kotów nie ma - dawno
uciekły. A nad tym wszystkim krążące stada gołębi, wijących swe gniazda na balkonach, w rynnach i na
dachach. Także zanieczyszczające swoimi odchodami każdy centymetr przestrzeni.
Wróbli też już nie ma - także kosów, szpaków, jemiołuszek i sikorek. Zdarzają
się jeszcze sroki i kawki. A czy potraficie obie wyobrazić smród, który temu
towarzyszy?
To nie apokalipsa. To Ziuta.
Są jeszcze inni. Na
przykład ktoś wylewający garnek czerwonego barszczu wraz z uszkami, ziemniakami
i mięsem wprost na trawę, albo jeszcze inny wykładający zzieleniałą kiełbasę
wprost pod okna na parterze, albo miska makaronu lądująca na kwietniku. Ale to
nic w porównaniu z Ziutą. Kupuje ona kilogramy chleba, mięsa i makaronu, po
czym pakuje w wózek i objeżdża okoliczne osiedla, wszędzie gdzie się da
wysypując to na trawniki. A gdy żywności w wózku nie stanie - to wygrzebuje jej
resztki ze śmietnika i też wysypuje. Ziuta jest posiadaczem małego, czerwonego
fiata, który od lat unieruchomiony służy jej za magazyn ziarna, gnijącej żywności,
starych garnków i kotów. Ziuta próbuje dokarmiać także koty, a kiedy te nie
chcą, to wyzywa ich od skurwysynów i zamyka w samochodzie. Ale koty uciekły
wystraszone przez Ziutę, gołębie i szczury.
Głównymi beneficjentami Ziuty są gołębie. Motywacja
Ziuty wydaje się głęboko religijna - otóż na uwagę, że karmić gołębi nie należy
bo - patrz powyżej, Ziuta odpowiedziała, że ona karmi Ducha Świętego, który
właśnie w postaci gołębia się objawił. Tłumaczenie, że Matce Bożej pojawiła się
synogarlica, a nie pospolity gołąb miejski nie trafiły Ziucie do przekonania. A
kiedy wspólnota mieszkaniowa postawiła tablice zabraniające wykładania
żywności, to Ziuta w proroczej wizji wykrzyczała na osiedle całe, że ci, co te
tablice wystawili będą na nich ukrzyżowani.
Ostatnio Ziuta działa w sposób
tajny. Skrada się koło północy na trawnik i jednym zdecydowanym gestem wysypuje
garść ziarna. Albo - również w nocy - podstawia drabinę pod dach śmietnika,
wychodzi na ten dach z workiem pełnym menu: gotowanych ziemniaków, pokruszonego
chleba i gotowanego makaronu, po czym zawartość tego wora pozostawia na dachu. A
w ponure, listopadowe popołudnia, kiedy ulice puste, skrada się pod murami
domów i wysypuje ziarno - za nią podąża stado gołębi wściekle wydziobujących
ziarno i w ferworze walki o żywność zadziobujących się wzajemnie. A kilka
ptasich kroków za armią latających szczurów podskakuje mała, biała synogarlica.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz