Prześladuje mnie i przedrzeźnia. Raz jest krótszy, a raz
dłuższy niż ja, a nawet zdarza mu się być ukośnym. Czasem wydaje się, że nie ma
go w ogóle, gdy tymczasem czai się - maciupeńki - obok
moje łydki. Nie lubi się z bratem bliźniakiem czyli odbiciem. Wydaje mu się, że
jest lepszy ode mnie. Na ogół skrada się od tyłu, lecz bywa, że staje naprzeciw twarzą w
twarz, zastępując drogę. Ale dopóki go rzucam - wiem, że żyję.
Ładnie oddana symbioza ale i walka z własnym cieniem.
OdpowiedzUsuńspiekota
chowam się w cieniu
przed cieniem