środa, 27 listopada 2013

KOŚCIÓŁ PW. WNIEBOWZIĘCIA NAJŚWIĘTSZEJ PANNY MARII, KRZYŻA ŚWIĘTEGO I ŚW. BARTŁOMIEJA W DROHOBYCZU



Właściwie: kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Panny Marii, Krzyża Świętego i św. Bartłomieja.
Został zbudowany pod koniec XV wieku przez polskiego króla, Litwina Władysława Jagiełłę w miejscu, gdzie wedle legendy znajdowało się pogańskie miejsce kultu. W trakcie budowy znaleziono szczątki ręki, nogi i głowy. Wizerunki owych członków wmurowano w dzwonnicę kościoła, a powiedzenie: "Ręka, noga, mózg na ścianie" właśnie do tego się odnosi. 

Kościół został zniszczony podczas zdobycia Drohobycza przez wojska Chmielnickiego - przy tej okazji Kozacy wdarli się i wymordowali znajdujących się tam wiernych - potem drzwi przez które się wdarli na wsze czasy zamurowano. Tablica po ukraińsku na ścianie kościoła upamiętnia to wydarzenie, nazwane zresztą wyzwoleniem miasta. Następnie odbudowany i przerabiany w różnych stylach, ozdabiamy dziełami między innymi Matejki i Mehoffera. A także dziełami miejscowego malarza, którego nazwiska nie mogę póki co nigdzie znaleźć i nie mogę sobie przypomnieć. Może Solecki? W czasach sowieckich był magazynem dekoracji teatralnych, a pod koniec komunizmu - muzeum ateizmu. Z powrotem konsekrowany początkiem lat dziewięćdziesiątych.
Kiedy będziecie w Drohobyczu, zapukajcie do plebani i poproście księdza, aby wam otworzył Kościół. Nie pożałujecie, bo znajdziecie się w świątyni - panoptikum, gdzie:
Uśpiony anioł nachyla dłoń nad barokowymi, drewnianymi epitafiami. Spod zatartych fresków wyzierają postaci dawno już przebrzmiałych kupców i mieszczan - a także świętych i nawet można dostrzec niewyraźne oblicze śmierci. 

Inny święty, w czarnym habicie spogląda nas dumnie plastikowymi bądź szklanymi źrenicami. A jeszcze inny nachyla się nad wydrukowanym na komputerze tekstem, jak aktor nad egzemplarzem sztuki.


Gdzieniegdzie ze ściany wykwitają, by za chwilę zatonąć w warstwach tynku, łodygi secesyjnych roślin.
Gotyckie głowy, od których odrąbano korpus wyłaniają się spomiędzy spojeń ścian.
Nawet Katarzyna Rymułtowa od czterystu z górą lat trwa w niezmienionym geście na marmurowym nagrobku. A gotyccy święci trwają jeszcze dłużej w braterskim uścisku. Jedynie największy morderca, czas, trochę ich odłupał.
Obrazy w ciężkich, złoconych ramach zasłaniają namalowane na ścianach ołtarze stwarzające iluzję przemienienia. Pusta biblioteka przechowuje pamięć wszystkich ksiąg.
Freski pędzla miejscowego artysty przedstawiają katolicki porządek świata: grzeszni JW Państwo przystępują do spowiedzi w towarzystwie służby, która podpowiada rachunek sumienia. Bo któż, jak nie służba, zna grzechy państwa?





Więcej zdjęć na - kliknij

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz