sobota, 26 października 2013

SZPOT

Bardzo lubię ten wiersz. Autorem jest Janusz Szpotański, nieco już zapomniany, znany głównie jako satyryk (Gomułka nazwał go człowiekiem o mentalności alfonsa nurzającym się w zgniliźnie rynsztoka i wsadził na parę lat do więzienia). Podobno utrzymywał się z gry w szachy. Świetnie tłumaczył z niemieckiego, a także napisał kilka zupełnie niesatyrycznych wierszy. Autora miałem zresztą okazję poznać osobiście. To była jesień1977, ręcznie namalowane afisze na UJ, bo Szpotański był wtedy całkowicie nielegalny, zadymione mieszkanie na Floriańskiej (kilku znudzonych tajniaków przed bramą), Szpotański prosto z warszawskiego ekspresu ze śliwą pod okiem, bo wdał się z jakimś ormowcem w dyskusję, czytał wiersze (najbardziej podobał mi się "Towarzysz Szmaciak") popijając żytnią (wypił chyba prawie całe pół litra i nic). Dzisiejsza młodzież nigdy nie zrozumie, co to prawdziwy underground.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz