Zbiorowy portret piwowarów z lat trzydziestych XX wieku. Jaka
duma i godność - bo ówczesny browar to była jedna wielka rodzina, gdzie pełen proces
produkcji piwa zaczynał się od słodowania, poprzez śrutowanie, warzenie, fermentację,
leżakowanie i tzw. obciąg (czyli napełnianie). Na zdjęciach piwowarzy (tym pięknym
słowem określano wszystkich pracowników browaru), a także laboranci, mechanicy,
bednarze, smolarze, adiunkci, oficjałowie, kierownicy i dyrektorzy. Nie ma
tylko browarników, bo takie słowo nie istniało i istnieć nie powinno.
Produkowano, a potem pito piwo, a nie żaden "browar", ani tym bardziej
"browcio" czy browarek", którego nie lano - co za obrzydliwy
zwrot - "z kija". Nie napiszę, jaki to browar, aby nie robić mimowolnej
reklamy aktualnemu wcieleniu tego browaru w łapach międzynarodowej korporacji,
której produkty można nazwać co najwyżej piwopodobnymi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz