Dramat języka - ostatnie wypadki. Z wywiadu z muzykiem:
"grał pan na stricie" (długo zastanawiałem się, co to za instrument
ten "strit", w końcu wpadłem na to, że chodzi o ulicę), produkt czy
coś innego "od" (np. suw od forda - okropny germanizm), nad
"dedykowanym" (w znaczeniu "przeznaczonym") wystarczająco
poznęcał się już prof. Miodek. Ale dzisiaj o mało co nie padłem trupem, kiedy
na przystanku przeczytałem wielki napis: "KAŻDY JEST WYJĄTKOWY TAK JAK
MERCI". No to ja dziękuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz