LICHO
Licho jakieś chodzi po świecie.
Przyszło na kolację i wszystkim łyżki z rąk powytrącało, a co było
nagotowane do zjedzenia - pożarło.
A potem spragnione wyssało ze wszystkich krew, zostawiwszy tylko jedno
niemowlę w kołysce na rozmnożenie.
Uczeni ludzie mówią, że to licho to nic innego, jak tylko upiór człowieka
o dwóch duszach - dobrej i złej. Ta dobra umiera, a ta zła chodzi po świecie i
straszy.
A jak ta zła dusza umrze, to ta dobra wcale ludziom nie szkodzi, tylko
nocami upiór przychodzi na bliskich się popatrzeć. Czasami nocne duchy dają
nawet ludziom pieniądze. Dlatego niektórzy modlą się, aby nocne duchy ich
wspomagały.
A są tacy, co twierdzą, że Licho to istota w ogóle dla człowieka
nieszkodliwa, a jeśli już człowiek na widok Licho się pochoruje - to tylko z
przestrachu.
HOMEN
Rusin jeden, straciwszy żonę i dzieci przez dżumę, uciekł w lasy z
opustoszałej chaty i tam szukał ocalenia. Błądził dzień cały, nad wieczorem
zrobił z gałęzi budę, rozpalił ognisko i strudzony usnął. Już było po północy,
gdy go mocny odgłos zbudzą. Staje na nogi, słucha: słyszy jakieś pieśni z dala,
a przy pieśni głos bębenków i piszczałek. Słucha zdziwień nie pomału, że gdy
wkoło śmierć grasuje, tu się cieszą tak radośnie.
Odgłos słyszany zbliżał się coraz i wystraszony Podolak ujrzał szeroką drogą
ciągnący się Homen. Był to orszak mar dziwacznych, co otaczał wóz wokoło, wóz
był czarny i wyniosły, a na nim siedziała Dżuma. Za każdym krokiem zwiększała
się coraz straszliwa drużyna, bo po drodze wszystko niemal przerzucało się w
widma.
Słabo tlało jego ognisko; głownia spora dymiła jeszcze nieco: zaledwo
zbliżył się homen, głownia stanęła na nogach, wyciągnęła dwa ramiona, a
zarzewie zajaśniało dwoma błyszczącymi oczyma i łącznie śpiewać z innymi
zaczęło.
Osłupiał wieśniak, w niemym przestrachu porywa siekierę i (najbliższą
chce uderzyć marę, ale siekiera z rąk mu ulata, przerzuca się w wyniosłą
niewiastę i kruczym warkoczem, śpiewając, powiała mu przed oczyma. Homen szedł
dalej: a Podolak widział, jak drzewa, krzaki i sowy, i puchacze, wysokie
przybierając postacie, zwiększały ten orszak, okrutny zwiastun straszliwej
śmierci. Upadł bez siły, a gdy rano ciepło słońca go zbudziło, sprzęty, jakie
uniósł, były połamane i potłuczone, odzienie podarte, pokarm zepsuty. Poznał,
że nie kto inny jak homen tyle mu psot wyrządził i, dziękując Bogu, że choć z
życiem ocalał, poszedł dalej szukać przytułku i jadła.
DIABLI TANIEC
Kiedy wicher kręci w kółko i suchym zamiata piaskiem, jest to taniec
złego ducha. Zamykaj wszystkie wyględy w chacie, bo złe ci naruszy kości. A
jeśliś odważniejszy i chcesz skarbu z zgubą duszy, weź nóż nowy poświęcony i w
pośrodek tego wiru rzuć nim celnie i z zamachem.
Zuchwały młody parobczak, gdy mu szczyt stodoły bies w postaci wichru
zerwał, gniewny utkwił nóż błyszczący, poświęcony, w pośrodku tego wiru. I
zaraz ujrzał, jak w kornej postaci bies stanął przed nim krzywy i drżący i pytał,
co mu rozkaże? — Napraw stodołę! — zawołał wieśniak pałając cały od gniewu —
dół od kartofli napełnij złotem, przynieś do izby baryłę wódki, trzy duże
połcie słoniny.
— Spełnię to wszystko, wyjm nóż utkwiony, który mnie srodze dolega.
— Nie! — krzyknął wieśniak — zrób to najpierwej, co żądam. Bies dopełnił
rozkaz cały; lecz wkrótce, kiedy z choroby umierał młody parobczak, wieśniacy
obecni w chacie widzieli, jak stał przy głowie, czatując na jego duszę. Wszyscy
żałowali, a stary chrzestny rzekł z cicha:
— Gdyby zamiast tych pieniędzy wystrzelił lepiej do biesa srebrnym
guzikiem z prawego oka, byłby żył długo, poczciwie i nie stracił świętej duszy.
DO ZMORY
Miła zmoro
przyjdź nocną porą
oddam ci duszę i ciało,
bo się dusiołka zachciało
POSTACI ZMORY
Szewc jeden, pracując w nocy,
zauważył wchodząca przez dziurkę od klucza słomkę. Nie myślą wiele,
uciął ją szewskim nożem. Rano patrzy - a tu w miejscu uciętej słomki leży
przepołowione ciało młodej kobiety .
Jednemu chłopu z Kiełkowa upiór w nocy skaleczył nożem rękę. Na drugą noc poszkodowany bał się spać w tym samym łóżku i poszedł na inne, a na poprzednim położył kukłę w kształcie człowieka. Rano patrzy, a w kukle tkwi nóż wbity w plecy. Ktoś mu doradził, aby odkopać grób, w którym leżał domniemany upiór, odwrócić go twarzą do ziemi i przebić kołem, żeby już więcej nie wstał. Co pomieniony chłop tak uczynił.
WYWOŁYWANIE DIABŁA
"Rokita, przyszła do Ciebie kobita, daje ci dusze i ciało, bo sie jej mleka zachciało !”. Diabeł bierze ją we władanie i od tego momentu kobieta staje się czarownicą niebezpieczną dla innych. Wbija gwoździe w belkę, na nich zawiesza sznury, a z nich leje się tyle mleka, że trudno nastarczyć naczyń. Nawet z uzdy zawieszonej na ścianie ciecze mleko.
O GŁUPAWYM WIESIU I TOPLICY
Utonął Wieś głupawy, a Toplica zducha
Szpony zacierając – szepcze mu do ucha.
Wiesz, że przed Kupałą kąpać się nie godzi.
Wiesz, że przed Kupałą po dnie licho chodzi.
Za niepokorę przyjdzie głupcze Ci zapłacić.
Topielice będą ciebie teraz niańczyć.
Ślepy żywot zducha wieść tu będziesz teraz.
Z rusały wymoczku będziesz tańczyć.
I poszedł głupiec na dno, w zapiecek korali.
Utopce go witały w kłębach wodnej fali.
Witały go potwory i wodne bałwany.
Witają Cię bałwany – trupie ukochany!!
Teraz kły dostaniesz, w oczy szał obłędny.
Topca żywot ślepy wieść tu będziesz wstrętny.
Wciągać żywych na dno, trupy będziesz niańczyć.
Z rusały wymoczku będziesz tańczyć.
I poznał Topielice – szkaradę dziewice.
Wnet się polubili , bez przerwy grzeszyli.
Po wodzie się walali , jak foki bezczelne.
I z ust sobie spijali całusy śmiertelne.
I rzekł do Topielicy – szkarady dziewicy.
Wrócić już nie mogę, budzę w ludziach trwogę.
Zostań moją żoną Toplico-szkarado.
Wszak wielbię ja ciebie: Łado moja Łado!
Żywot teraz wiodą złych podwodnych kmieci.
Młodych mieć nie mogą, więc wciągają dzieci.
PIEŚŃ O DZIWNYCH PRZYPADKACH
Zląkł się zając, biegł przez cmentarz,
Obalił dzwonicę
Kazał mu ksiądz grzywnę płacić,
Marmurowa świcę
Stodoła się rozigrała
Zająca goniła
A izba się roześmiała,
Oknem wyskoczyła.
Siekiera się ocieliła,
Za piecem na grzędzie,
Łysę cielę porodziła,
Pewno księdzem będzie.
Na podstawie pisanych źródeł
począwszy od XVII aż do XX wieku, relacji ustnych i własnej wyobraźni
sporządził Wiesław Hołdys. Część z niniejszych tekstów wykorzystana była w
spektaklu Teatru Mumerus "Tajemnik".
Zrealizowano w ramach programu stypendialnego Ministra Kultury i
Dziedzictwa Narodowego – Kultura w sieci
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz