1.
Oglądam na TVP "Kultura" film "Znikający punkt". Dla mojego
pokolenia film - użyję tego słowa bez wahania - kultowy: historia
faceta, który założył się, że w jakimś nieprawdopodobnie krótkim czasie
przejedzie całe USA ze wschodu na zachód podrasowanym samochodem.
Podczas jazdy staje się bohaterem przeprowadzanej na żywo audycji
radiowej, a policja na niego poluje, prowincja amerykańska się
przygląda, pustynia chce go zeżreć - ogólnie apoteoza wolności i
anarchizmu. Facet nazywa się Kowalski, co w USA nie powinno dziwić bo
tam Kowalskich, Nowaków itp. jak mrówków. Zresztą amerykańscy aktorzy na
ścieżce dźwiękowej wymawiają Kowalski jak Kowalski. No to dlaczego
lektor polskiej TVP Kultura wypowiada to nazwisko "Kołoski"?!!!
2.
tóż to taki ten Tchaikovsky, Kruzhkov, że o Tsfasmanie już nie wspomnę? A
może jednak Czajkowski i Krużkow? Bo z Tsfasmanem to już nie wiem co
zrobić? Nawet się wymówić za bardzo wedle tej pisowni nie da
(spróbujcie!). Choć i to przyznać trzeba, że Musorgskiego napisali
dobrze, a mogli Musorghsky na przykład. A kiedyś przeczytałem, że jeden z
przywódców Związku Sow. nazywał się Khrustchev...
3.
Wiem, wiem, my som już amerykany - ale może jednak bez przesady...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz