"Co my polscy obywatele, możemy zrobić
dla pojednania narodowego i zbudowania
zgody społecznej?"
Moja odpowiedź:
zgody społecznej?"
Moja odpowiedź:
Pomyśleć nad językiem, którego używamy.
Dramat języka, jakim się na co dzień
posługujemy, jest dramatem człowieka i społeczności. Coraz bardziej język traci swoją podstawową funkcję komunikacyjną
zmieniając się w zbiór wyzwisk, zaklęć bądź przekopiowywanych z komputera,
telewizora albo smartfona martwych i nic
nie znaczących formuł.
Oto kilka propozycji:
1. Precz z przymiotnikami, niech żyją rzeczowniki
i czasowniki czyli zrezygnować z
wartościowania na rzecz opisywania. W kółko czytam, że coś jest
"wyjątkowe" (jak wszystko jest
"wyjątkowe" to co jest "zwyczajne"?), "magiczne"
(np. zupa), "cudowne" (np. bramka strzelona przez piłkarza). Kiedy
słyszę, że ktoś jest "oburzony", albo "wkurwiony", to mało
mnie obchodzi stan emocjonalny tej
osoby, a chciałbym wiedzieć dlaczego.
2. Kiedy słyszę, że ktoś w dyskusji kogoś
"zaorał", "zmiażdżył", "rozjechał", a piłkarze
"rozstrzelali" podczas meczu przeciwnika, to widzę w tych
sformułowaniach agresję (albo raczej sadomasochistyczne pragnienie agresji) i pogardę dla partnera.
3 .Najobrzydliwszym zaś
neologizmem jest słowo "wkurw". Pleni się szczególnie wśród tzw. inteligencji, kiedyś nawet słowo to pojawiło się jako tytuł analizy sytuacji w teatrze polskim opublikowanej na bardzo, ale to bardzo kulturalnym portalu.
4. Wyeliminować zbędne anglicyzmy. Język
polski jest bardzo bogaty, można przy jego pomocy wyrazić i opisać wszystko,
niepotrzebne są potworki w rodzaju "Stand - upowy Dzień Kobiet"
(widziałem na własne oczy).
5. Rozpoczynanie zdania od "powiem
tak:" pasuje do proroka lub przynajmniej prezydenta, a dodawanie co
chwilę "tak naprawdę" czyni, że nasza wypowiedź sprawia wrażenie czegoś fałszywego lub pozbawionego sensu,
skoro co moment musimy podkreślać, to co jest w niej prawdziwe.
6. Nieużywanie słów "wszyscy"
bądź "każdy" przy byle okazji celem wzmocnienia ekspresji językowej.
W niewielu przypadkach użycie tych słów może być uprawnione i w większości
dotyczą one spraw ostatecznych.
7. Wymowa: akcentowanie każdego słowa w
zdaniu jest nie dość, że irytujące, to jeszcze czyni, że nie wiadomo, co jest
ważne, a co nie. Lubowali się w tym zresztą działacze partyjni za śp. Komuny. NIE MÓWMY DUŻYMI LITERAMI. Nie mówmy dużymi literami.
8. Wymowa: nie mówcie
"piniondze", ani "pińcet", ani "wadza" - bo to demaskuje
prostactwo. I słoma z butów wyłazi. Choćby były to designerskie buty w szpic i
na obcasie.
9. Nie trzeba dodawać "tak?" co chwila celem
utrzymania uwagi słuchacza. Jeśli ma się coś ciekawego do powiedzenia, to on i
tak będzie słuchał.
A w ogóle to postuluję ograniczenie
kontaktowania się w internecie do
wymiany niezbędnych informacji, a zamiast tego spotkać się, wyłączyć smartfona,
laptopa bądź telefon i pogadać ustnie, by tak rzec.
Wersja nieco zmieniona w porównaiu do tej, jak ukazała się na stronie Fundacji im. Zygmunta Starego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz