Chłopcy w
okresie dojrzewania ustalają swój status społeczny i miejsce w grupie, w ten
sposób, że łomoczą się w kiblu. Ten, który wyłomocze wszystkich, co staną mu na
drodze jest Najsilniejszy. Nie dotyczy to zresztą wszystkich - niektórzy cieszą
się statusem pożytecznego kujona (jak
niżej podpisany) - łomotać się nie muszą, za to powinni dawać ściągać i
tłumaczyć zawiłości nauk wtłaczanych w łby uczniów szkoły podstawowej.
W klasie
VIIb Najsilniejszy był Wicio. Każdy, kto rzucił mu wyzwanie dostawał od Wicia
szybko po ryju w sraczu. Każdy - poza Pszczółką. Ilekroć Wicio wyzwał Pszczółkę
na ubitą ziemię męskiego klozetu, tylekroć dostawał od Pszczółki solidny wpierdol
- i to Pszczółka był Najsilniejszy. Czego Wicio znieść nie mógł. Ale Wicio miał
nad Pszczółką tę przewagę, że był bogaty - jego mama wyrabiała bowiem lizaki.
Natomiast Pszczółka był biedny, bo jego mama rozładowywała wagony pełne złomu. A
więc Wicio wpadł na pomysł: "Słuchaj, Pszczółka, dasz za pięć złotych
walnąć się w pysk?". Pszczółka pomyślał: "Za piątkę nie, ale za dychę
tak". Jak się Wicio przymierzał do tego walnięcia! Z lewej i z prawej, z
piąchy i z piątki! Oczywiście, towarzyszyła temu liczna grupa widzów - nigdy
bowiem nie zdarzyło się, aby Pszczółka dostał w pysk. W końcu Wicio wymierzył
cios najstraszniejszy, który na Pszczółce nie wywarł zresztą żadnego wrażenia -
otrzepał się nieco i zainkasował dychę z Kopernikiem. Ale to nie koniec tej
historii - otóż, jeden z widzów, Mirek, chudzinka taka, spragniony gotówki
zaproponował: "Wiciu, a ja za trzy złote dam sobie do dupy kopnąć!".
"Nastąp się!" - zaordynował Wiciu i kopnął Mirka tak porządnie, że
ten przeleciał przez cały korytarz, gdzie ów turniej się odbywał. W końcu Mirek,
pozbierawszy się jakoś, podszedł do Wicia i rzekł błagalnie: "No to daj te
trzy złote". "Spierdalaj" - odparł silniejszy od niego Wicio.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz